WŁÓCZĘGA I
Idę przed siebie w świat szeroki
Sprężystym, jędrnym, mocnym krokiem
WŁÓCZĘGA !
Sam idę. Nie chcę mieć nikogo.
Idę w słoneczne południe Dziką polną drogą.
Wyszedłem.
Nie wrócę.
Niech się co chce dzieje.
Dobrze mi tak: podniesiona głowa,
rozwiany włos, rozpięta koszula,
chcę krzyczeć na cały głos,
że CUDNIE !
Ale to małe SŁOWO,
Nic nieznaczące …blade.
Szosami jadą podróżni –
Ja idę polą drogą…
WŁÓCZĘGA !
Ozonem upity,
Z rękami w kieszeniach,
Z sercem pełnym Boga,
Ja – Dusza Rogata, niespokojny duch,
Wśród wolnej zieleni
Na podbój przestrzeni idę,
Na podbój świata !
Buńczucznym tupotem nóg
Kołtuństwu wypowiadam wojnę.
Z dumnie podniesioną głową
Niby udzielny książe na wyprawę krzyżową
Hufce prowadzę zbrojne.
Z karierą zrywam, z przeszłością kończę.
Słońcem pijany w szalony idę taniec:
WŁÓCZĘGA – NARWANIEC !
Rycerz herbu CZŁOWIEK.
Nie wiem co przyłbica.
Powszedniość leży za mną
Przede mną … TAJEMNICA .
Czyż nie jest rzecz warta zamiany?
Szczęściem własnym jak ponczem pijany
Na podbój przestrzeni idę,
ku słońcu, co z morza czerwieni
wyrasta ku mnie.
Zbędny rycerski znak! Młodość się ze mną sprzymierza.
Bez kopii i bez koncerza.
Przewrócę świat na wspak!
Radość jest nasza i nasze jest życie!
Pięści nadstawię, rękawy zakaszę…
A zresztą, po co mi… ziemia?
Ja jestem w BŁĘKICIE !
Wacław Korabiewicz
Druk: „Patykiem po Niebie“. Wilno 1929