Aliquid fregit – wydanie krytyczne

Aliquid fregit – wydanie krytyczne

Rex (z komentarzem krytycznym Metra)

Drogie KAJMANy,
(…) Przed tygodniem (19.07.2020) zaskoczony zostałem korespondencją otrzymaną w mailu od Rexa z prośbą o podanie do wiadomości ogólnej jego przemyśleń sformułowanych w formie felietonu. Ucieszyłem się niezmiernie, bo rzadko kto pisze do mnie, a tym wypadku do nas wszystkich. Z reguły sam ślęczę nad tastaturą i wystukuję do Was to co trzeba do wiadomości podać.
A tu nagle taka niespodzianka.
Artur donosi na wstępie:

Hej Andrzeju!
Mamy z Agis nadzieję, że wszystko u Was przebiega bez zakłóceń i już za dwa tygodnie się spotkamy nad brzegiem Obry?
W nocy napadła mnie pierwszy raz wena, nie wiem skąd się to bierze ale chyba to jakiś podstęp mózgu? Na mój malutki rozumek mogę to wyjaśnić książkami, które ostatnio czytam lub słucham i z lektur wnioskuję że pisać każdy może! Dlatego popełniłem coś co na własny użytek nazwałem felietonem. Jeśli uznasz że tekst nie godzi uczuć społeczności kajmanowej, a zawarta propozycja konkursu wyda Ci się warta promocji, to wypuść z Twojego maila załączony tekst.

Bimber już zarezerwowałem 🙂

Pozdrawiam

Rex

Kochani.

Zrozumiałem chyba doniosłość tego wydarzenia, t.j. faktu, że kogoś w nocy myśli napadły i zechciał do nas napisać. Podłechtany zostałem też faktem zwrócenia się do mnie w sprawie oceny wpływu wartości przemyśleń REXa na nasze kajmanowe uczucia. Otrząsnąłem się jednak z proponowanej idei przejęcia roli cenzora. Dlatego zamieszczam tekst REXa w całości będąc przekonany, że nie wpłynie on w żadnym stopniu na pogorszenie naszych gorących uczuć do nas samych. Być może wręcz je poprawi.

Wizytując ścianę wschodnia naszej Ojczyzny, z ogólnie wiadomego obowiązku, bo tam mam meldunek i tam leżała moja karta do wolności, zaobserwowałem
dziwną anomalię, lub zwyczajnie, jak by to powiedział Aurel, coś się zdupcyło. Ktoś czegoś nam dosypuje do mózgu albo tylko do wody!? To jest niemożliwe,
żeby człowiek z własną matką nie potrafił racjonalnie rozmawiać! Wietrzę podstęp pewnego speca od geotermalnych biznesów, a może to zwyczajne przekazy podprogowe? Sam nie wiem, a i odpowiedzi nie szukam. Jednym słowem, coś się zdupcyło.

Przy okazji przyszło mi przełknąć jeszcze jeden śliski kąsek, mianowicie wspomniana moja rodzicielka zrobiła ogórki. Miały być małosolne, a wyszły śliskie gluty. I tutaj potrzebuje diagnozy fachowca. Czy to kiepskie ogórki, czy chiński czosnek, czy sól z pod zimowych opon, a może ta zainfekowana geotermalna woda? Dzielę się z Wami tą rozterką, bo oczywiście bardziej szkoda mi mamy, a ogórki wystarczyło tylko opłukać.

A szok dopiero nastał, gdy wróciłem na Śląsk, gdzie mojej Agis karta do głosowania czekała w jej wsi i już po kilku godzinach miało być wszystko jasne.

1% co to jest? To jest przy 0,2 promila w dniu następnym dużo, zostało 0,2 promila które rano trzeba było zredukować, kac po wiejskim bimbrze minął, a z resztą trzeba będzie żyć. Ale z drugiej strony, to może i dobrze, że wreszcie nie będę mogli na nikogo innego zwalić odpowiedzialności za nadciągający upadek. I po co ja
Wam to wszystko plotę, nastały czasy, do których należy się przystosować, dlatego skoro mają już swojego sołtysa, to Nam pozostaje mieć coś własnego, a
nawet swojskiego!? Chcę ogłosić konkurs dnia drugiego, na dwie krauzy (dla Litwinów: słoiki), pierwszy dotyczy sławetnych ogórków, a drugi smalcu.

Osobiście funduje nagrodę, nic innego jak wspomniany sławetny wschodnio-polski bimber. Oczyma wyobraźni widzę zastawione stoliki turystyczne (przepraszam Glizda, za te stoliki, ale to się już chyba nie zmieni) sznitami z tłustym i łogórkami z plastikowego bukłaku na wodę, który w czasach już niestety minionych robiła nieodżałowana Matka.

Rzucam wyzwanie: która gospodyni, potrafi przyrządzić smalec z tej świni (miejsce na dowolny obrazek), a który kucharz swój ogórek wychwali (tutaj bez obrazka, zbereźniki)? Czyż nie jest to odpowiednia zachęta do wspólnego sprawdzenia smaków świata, daj Bóg spróbować kanadyjskiego smalcu, wykwintnych francuskich frykasów z wieprzowej dupy (musiałem to napisać), niemieckiego szpeku z richtich dobrym chlebem, a może ktoś jeszcze pamięta litewski chleb i ogórki z miodem. Liczę też na udział w konkursie zastępu braci myśliwskiej. A i proszę o wyrozumiałość dla wegańskiego smalcu. Mocno się rozmarzyłem i już nie mogę się doczekać Was wszystkich. Pamiętajcie: smalec i ogórki pozwolą przetrwać wszystko, pięć lat szybko minie. A nam może narodzić się nowa wspaniała tradycja dnia drugiego, bo nie ma nic lepszego na kaca, jak luft z materaca.

Pysk

ps. Gdyby brakowało pomysłu na dzień trzeci, to można sprawdzić się w robieniu nalewek, ale to może być kłopotliwe, bo jaka może być w takim konkursie nagroda? Może jakiś turystyczny respirator. W służbie zdrowia się marnują, to może w kajakach się przydadzą?

(19.07.2020)

Jako przyjaciel REXa, oraz doceniając jego poczucie humoru pozwoliłem sobie jednocześnie przekazać REXowi kilka moim zdaniem cennych uwag, z nadzieją, że
też nie urażę jego wrażliwości.

Zamieszczam je poniżej.


Drogi Arturze,
schlebiasz mi swoją prośbą o cenzuralne dopuszczenie Twego felietonu do mediów KAJMANA. Ty przecie REX, czyli KRÓL jesteś, a ja i my wszyscy Twoimi poddanymi. Jakże mógłbym więc sprzeciwić się woli mego Pana i Władcy na nieopublikowanie myśli Waszej Wysokości.

Nie mogę też odmówić Waszej woli i prośby dla mego spojrzenia na to, co Najjaśniejszy Pan napisał. Moje skromne poniżej zamieszczone uwagi proszę jednak do serca nie brać poważnie, bo serce Waszej Wysokości jest naszym skarbem narodowym i nadwątlenie jego nieodzownej funkcji, pozwalającej utrzymać panowanie Najjaśniejszego Pana nad naszym ludem, mogło by przynieść skutki fatalne.

Powracając do prośby Najjaśniejszego Pana, czyli oceny felietonu ręką własną Waszej Wysokości pisaną, pozwolę sobie kilka uwag uczynić, które dadzą, moim skromnym zdaniem bazę, dla utrzymania poddanych NP w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej, zadowolenia i poczucia szczęścia, …że ich władca REX czyni dla nich wszystko co najlepsze.

W pierwszych zdaniach swej odezwy do swego ludu (felietonu) daje Wasza Wysokość upust swoim emocjom niezadowolenia z tego powodu „że coś się zdupcyło“. Moim zdaniem Wasza Wysokość jako REX i Władca nie powinien nikomu zdradzać swoich emocji. To może jedynie posłużyć rebeliantom (których teraz po lasach pełno) za dowód Najjaśniejszego Pana słabości. Zadaniem Króla jest walczyć bez frustracji do końca. Znana nam jest powszechnie znajomość obcych języków, w tym łaciny przez Waszą Wysokość. Odradzam jednak delikatnie Waszej Wysokości, który nam jako REX i Władca panuje, używanie łaciny plebejskiej w stylu „że coś się zdupcyło“. Zamiast tego bez zwątpienie zmysłowego sformułowania zachęcam zastosować formę literacką (dostępną n.p. w wyszukiwarce w GOOGLE’a) „aliquid fregit“. (Osobiście też ją tam znalazłem). Nasz lud i tak tego, co Jego Wysokość pisze nie zrozumie, …ale podziw dla Władcy pozostanie.

W sprawie ogórków i szmalcu przychylam się do propozycji Waszej Wysokości, by na OBRZE-2020 oddano szmalec zesmażany przez poddanych Waszej wysokości do Waszej oceny i Waszej nagrody, … ale może nie ten z wieprzowiny, lecz z gęsiny, bo z gęsiny lepszy. Jeśli chodzi o „Bimber”, to moim zdaniem Najjaśniejszemu Panu z ust takie słowo jak BIMBER też nie przystoi. Proponuję dla zwycięzców proponowanego przez Waszą Wysokość konkursu kilka flaszeczek Bordeaux lub Burgunda przygotować.

Mam nadzieję, że moimi uwagami, nie jako cenzor lecz przyjaciel, spełniłem oczekiwania Waszej Wysokości.

Padam do Najjaśniejszego Pana nóżek.

METER

Saarbrücken, 26.07.2020


9 Replies to “Aliquid fregit – wydanie krytyczne”

Comments are closed.