Obra z drona (czyli jeszcze jeden klip obrzański)
Krótki film Czarka Grabowskiego, kręcony z jego drona, który niestety zrobiwszy zdjęcia utonął jeszcze pierwszego dnia spływu…
Krótki film Czarka Grabowskiego, kręcony z jego drona, który niestety zrobiwszy zdjęcia utonął jeszcze pierwszego dnia spływu…
Kochane KAJMANy, Włóczędzy, Noworodkowie i Sympatycy.
Ukoronowaniem wszelakich świństw i podłości CORONY jest to, że nie możemy w większym gronie się teraz spotykać. Obawa przed przedwczesnym zejściem z tego świata spowodowała już prawie od jej początku, że większość naszej kochanej starszyzny zrezygnowała z wiosłowania na Obrze, być może i dobrze, bo OBRA nie tak całkiem okazała się DOBRA oraz grzechu WARTA. Spoglądając na „OBRĘ”, to co było tam dobre to to, że objawów choroby typu utraty smaku, czy też węchu, albo bólu głowy oraz zgonów wśród nas nie zanotowaliśmy. Co do utraty węchu, to momentami uważaliśmy, że mogłoby to nam się nawet przydać, …szczególnie pierwszego i drugiego dnia na rzece, która bardziej przypominała ściek komunalny niż pomnik przyrody, co znacznie utrudniało nam beztroski kontakt z naturą. Na tych pierwszych odcinkach: od Trzciela do Międzyrzecza prawdopodobnie to CORONA powaliła na grzbiet setki ryb, które odsłaniały nam swoje opuchnięte chorobą brzuchy sygnalizując, że my ryby też mamy w dupie pływanie w takiej bryi. Towarzyszyły im w tym proteście liczne małże, z których obecności OBRA przecież słynie, a które dołączając się do rybiej demonstracji opuściły swoje domostwa na dnie mętnej wody, …teraz już bez zmartwień doczesnych płynąc sobie beztrosko z jej prądem pośród tysięcy przecudownie uschniętych lilii wodnych, których brązowe liście obsiadły jakeś wstrętne robale.
Płynąc przez taki rezerwat przyrody nie sposób było nie testować czy poprawiać sobie smaku znanym nam od wielu lat lekarstwem. Przezorni i zdyscyplinowani stosowali się w tym wypadku do zasad higieny, czyli „nie na gula”, ale większość młodzieży po pierwszej, drugiej, najdalej trzeciej przeprowadzonej degustacyjnej kontroli traciła kompletnie poczucie odpowiedzialności za swoje i za zdrowie innych, wyrywając sobie z rąk butelki z tym medycznym specyfikiem, przykładając od ust do ust, …od ust do ust, sącząc nawet ostatnie jego krople. Na szczęście poszkodowanych po tych anarchistycznych wybrykach nigdy nie zanotowano. Nawet po dwóch miesiącach obserwacji.
Od „Świętego Wojciecha” Obra już była dobra. Pogoda w dechę. Woda krystaliczna. Pasma zielonych wodorostów pod powierzchnią lśniące w słońcu. Wysokie brzegi, jak w wąwozie. Białe czaple na drzewach. Kąpiele. Dobre nastroje. Ogniska z gitarą. Przyjeżdżają też honorowi goście z Litwy: Jula Wasilewska z bratem Danielem i Edward Griszin oraz Agnieszka Cichy (WILEJKA) i Dawid (SERCE) wraz z trójką swoich maluchów. Niestety pozostają tylko dwa wieczory z nami. Pomimo dzielących nas lat ich nieobecności z nami i oddzielnych przeżyć, pozostali ONI tacy sami, tak jak kiedyś przed laty, Jula, Daniel i Edward, Agnieszka oraz Dawid serdeczni, otwarci, zdyscyplinowani, odpowiedzialni za swoje życie.
Przyjaciele z Litwy opuszczają nas w ostatniej chwili przed zamknięciem granicy z powodu CORONY. Odjeżdżają z BERETAMI z żółtym KUTASEM i nadanymi im tytułami „Honorowego Włóczęgi KAJMANA”: Jula (MINISTRA), Daniel (DRWAL) i Edward (KSIĄŻE). Te zaszczytne tytuły nadaje im Kanclerz AKW KAJMAN, Aureliusz PISAREK (NATURELL). Przyjaciele z Litwy rewanżują się wspaniałym chlebem przywiezionym ze swej ojczyzny, który doskonale znamy, który pachnie i który smakuje i który długo, niezwykle długo, bardzo długo, tak jak prawdziwa przyjaźń się nie starzeje.
Dawid (SERCE) daruje nam w prezencie dwa wspaniałe wieczorne koncerty. Ognisko płonie. Dawid śpiewa piosenkę o lesie, ale tak w zasadzie nie o lesie, …tylko swoje liryczne skojarzenia. Dawid śpiewa też inne utwory. Czarek towarzyszy mu wybijając rytmy na bębenku. Rankiem Dawid odjeżdża karawanem ze swoją czeredą nad morze by wykorzystać nieliczne dni swego urlopu i swobody przed zapowiadaną drugą falą CORONY.
Czarek (Grabowski) towarzyszy nam do końca nie tylko wybijając rytmy na swoim bębenku. Jest facetem pełnym energii i pomysłów, o których opowiada i które realizuje. Bardzo wartościowy człowiek, przedstawiciel młodego pokolenia, dzięki któremu w przyszłość naszego kraju spoglądać możemy optymistycznie. Do tych młodych ludzi niosących pochodnię odrodzenia należą też wszyscy inni „młodzi”, którzy Obrą z nami spływali Karolina Wilgus (ZŁOTA RYBKA), Ewa Białogłowska (WYBOROWA), Maciek Kokoszka (KOKOS), Jacek Kokoszka (DŻEK), Jasiu Prokop, Albert Muskała (GITARA ?), Karolina i Tomasz Nogły, Tymek Opałka, Julia Oprządek, młode Woźniaki i inni. Fantastyczne młode pokolenie, fenomenalnie kreatywne i poszukujące własnych dróg dla rozumienia rzeczywistości. Na to by połapać się w zawiłościach tego świata, … mają na to jeszcze kilka lat swoich studiów i osobistych doświadczeń, ale już dzisiaj można się spodziewać, że oni tych ważnych spraw dla Polski i tych dla świata nie spieprzą.
Kochani. No cóż. Przez restrykcje nałożone przez CORONę nie możemy się po OBRZE spotkać. Nie możemy się wyściskać, pośmiać głośno, pośpiewać razem, podyskutować, posprzeczać i pogodzić się podając sobie rękę. W szachu trzymają nas podawane medialnie liczby testowanych na CORONę i decyzje rządów Europy, która te liczby analizują.
Nie możemy się jednak kopać z koniem. Do zarządzeń musimy się zastosować, chociaż budzą one wątpliwości co do skuteczności jednoznacznego wykrywania CORONY przez test z nosa lub z gardła (PCR), jeśli w Tanzanii po przebadaniu szympansów w ZOO wszystkie były PCR pozytywne, lub w Bawarii przedwczoraj, gdzie zamknięto jeden ze szpitali bo 600 osób z personelu medycznego i pacjenci byli „zarażeni” a dwa dni później, po ponownym teście negatywni, czyli wolni od wirusa. Albo w Szpitalu w Jastrzębiu Zdroju, gdzie pracowałem i który zamknięto na początku paniki, bo ok. 30 osób wytestowano jako „ukoronowanych”, jednak dzięki badaniom kilka dni później w innym laboratorium uwolniono ich od tego podejrzenia.
Nie kochani. Nie możemy się kopać z koniem.
Akceptujmy to co władza powodowana strachem przed utratą władzy nam nakazuje. Władza ma też prawo do popełniania błędów.
Utrzymajmy dystans do zalewających nas trwogą wiadomości i do przyjaciół oraz obcych nam ludzi (1,5 m), z którymi spotykamy się w Biedronce. Dbajmy o czystość rąk. Starajmy się oddychać świeżym powietrzem, …oczywiście poza wizytą w Biedronce. Tam zakładajmy maski.
Nie dajmy się zwariować liczbom, które o ryzyku naszego zagrożenia niewiele mówią, bo nie są poparte naukowo badaniami specjalistów z dziedziny wirologii i epidemiologii, tylko wdeptane w naszą świadomość interesami politycznych managerów, być może też interesami producentów testów PCR i szczepionek, których jeszcze nie ma i które nie wiadomo, kiedy będą i jakie korzyści lub szkody przyniosą.
Nie dajmy się zwariować propagowaną polityką strachu, który w opinii wielu wirologów na całym świecie nie ma uzasadnienia i przyniesie więcej zgonów z innych powodów niż CORONA.
Żyjmy naszym życiem bez strachu, tak jak żyliśmy do tej pory przechodząc przez epidemie grypy myjąc ręce i kładąc się do łóżka w przypadku wystąpienia gorączki, kaszlu czy bólu głowy albo kości. Z takimi objawami nie wsiadaliśmy już wówczas do autobusu czy tramwaju. Szukaliśmy pomocy lekarza w sytuacji, gdy choroba przebrała miarę. Róbmy to i teraz w przypadku, kiedy jej objawy się zaostrzą.
Nie można wykluczyć, że nasza stara grypa nie mogła stać się produktem medialnym, bo była po prostu za stara. Do lat dziewięćdziesiątych medycyna, a w zasadzie farmaceutyczne firmy nie miały w ręce testów potwierdzających obecność wirusa. Teraz też go nie mają, bo test PCR jest niedokładny.
Nie można wykluczyć, że wykorzystano nową grypę, którą nazwano CORONA (Covid 19) by wynieść ją na piedestały sensacji mediów w interesie tych co interesy robią.
Ne dajmy się więc zwariować i manipulować strachem. Nie próbujmy też kopać się z koniem.
Kiedyś, t.j. po osiągnięciu 70% naturalnej odporności społeczeństwa (być może już nie tak długo) ta medialna i polityczna „apokalipsa” się zakończy.
Wtedy, zaproszę Was na „pospływowe spotkanie OBRA-2020” oraz inne wydarzenia i wyściskam tak jak jeszcze nie wyściskałem.
Wasz METER
31.10.2020
Zaproszenie na OBRĘ 2020 z trasą ⇒
Spotykamy się w okresie, który dla całego świata, dla całej naszej globalnej wioski jest trudny. Pragniemy jednak utrzymać kontakt ze sobą, nikogo na ryzyko narażając. Z analiz literatury medycznej i własnego kontaktu z centrami przygotowanymi na pandemię w Niemczech oceniam ryzyko CORONY naszego spotkania na OBRZE za minimalne pod warunkiem, że dostosujemy się do następujących reguł:
Spotykamy się w bardzo niezwykłym okresie najnowszej historii KAJMANA i świata. Nie chcę rozsiewać apokaliptycznych wizji, że być może jest OBRA-2020 jednym z ostatnich naszych spotkań na rzece.
Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze wiele, …wiele więcej.
Wszystko zależy jednak od natury, o którą my wszyscy na świecie zaczniemy nareszcie dbać.
Tych wszystkich, którzy zaakceptowali ryzyko CORONY i reguły naszego spotkania na spływie OBRA-2020 oczekuję 01.08.2020 na polu namiotowym
„DOBRA PRZYSTAŃ” (66-440 Skwierzyna, ul. Bledzewska 17).
Nie wiem, jak to opisać to co czuję stukając na komputerze nocą te słowa dla Was.
Może wystarczy, że bardzo się cieszę, że spotkam Was ponownie, …Was niewszystkich, z uznaniem dla wspaniałej różnorodności waszych poglądów na życie, oraz z uznaniem dla waszej wspaniałej ekwilibrystyki w realizacji Waszego codziennego życia.
To chyba tak chciałem to ująć.
Chyba tak.
Na pewno tak.
METER
Saarbrücken 28.07.2020
Zaproszenie na OBRĘ 2020 z trasą ⇒
To już moje ostatnie memento dotyczące naszego spotkania.
W sobotę 01.08.2020 rozbijamy namioty w miejscu nazywanym
„DOBRA PRZYSTAŃ” (66-440 Skwierzyna, ul. Bledzewska 17).
W niedzielę 02.08.2020 wstajemy wczesnym rankiem, pijemy kawę, wrzucamy śniadanko, pakujemy graty do przyczepy i stajemy w kolejce do „Punktu Sanitarnego”, gdzie wysoko wyspecjalizowany personel medyczny na CORONĘ nas testuje.
Po kontroli w „Punkcie Sanitarnym” osobniki zdrowe przewiezione zostaną autobusem nad rzekę do Trzmiela, gdzie czekać na nas będą już kajaki. Podejrzani
na ukoronowanie odesłani będą na kwarantannę.
W Skwierzynie można będzie na parkingu strzeżonym zostawić swój samochód do końca spływu. Ci, którym to nie odpowiada będą musieli wstać jeszcze wcześniejszym rankiem, by swoje samochody odwieźć do Rańska na pole biwakowe przy leśniczówce. Wrócić muszą jednak do Skwierzyny na godzinę 10:00 by poddać się kontroli w „Punkcie Sanitarnym”.
Proszę każdego z Was o przygotowanie dla siebie małej buteleczki z tzw. rozpylaczem dla środka dezynfekującego. Potrzebne będzie to do dezynfekcji rąk po powrotach ze sklepów lub innych kontaktach z cywilizacją poza nami. Wasze buteleczki napełni trucizną dla CORONY dr KOLOPACZ. Obiecał przywieźć ze swojej wrocławskiej praktyki nawet 15 litrów tego specyjału, który to USA-Prezydent-TRUMP do żyły swemu narodowi aplikować proponował. (My z propozycji Prezydenta korzystać nie będziemy)
Proszę też byście poważnie podeszli do propozycji REXa w sprawie konkursu na najlepsze kiszone ogórki i smalec. Proponuję też realizację innych konkursów oraz zabaw w trakcie spływu, n.p. pod hasłem CORONA, lub inne. Te wymyślimy już podczas naszego spotkania.
Do zobaczenia pojutrze.
Mocno was ściskam na odległość.
METER
Saarbücken, 30.07.2020
Przed kilkoma dniami GLIZDA zaproponował mi w e-Mailu by listę uczestników OBRY-2020 „…już zamknąć …a rezerwowi mogli by wchodzić tylko na opuszczone miejsca”.
Jego argumenty były bardzo przekonywujące.
„…dystans 2 m sprawia, że możemy płynąć tylko w jedynkach, spać w pojedynczych namiotach i pić przez maseczkę lub przyłbicę jak kto woli.
Jeżeli polegniemy w walce z CORONĄ, to nie wszyscy.
Ocaleją niepłynący i będą dumnie podtrzymywać tradycje Kajmana…” napisał GLIZDA.
Pomyślałem sobie, że GLIŻDA ma rację, bo my nie będziemy płynąć w jedynkach, spać w pojedynczych namiotach, …no i to co ważne, najważniejsze…przez tę maseczkę też nie będziemy.
Zachowamy wszystkie możliwe środki ostrożności, … ale przecież „nie przez tę maseczkę” do jasnej cholery, …a na podtrzymaniu tradycji Klubu też mi przecież bardzo zależy.
Dlatego zgodnie z propozycją GLIZDY ogłaszam listę uczestników OBRY 2020 dzisiaj za zamkniętą i jej ostateczną wersję przesyłam e-mailem do ogólnej wiadomości.
Tak jak pisałem przed kilkoma dniami, nikogo do tego spotkania z powodu CORONĄ spowodowanego ryzyka nakłaniać nie można. Nie noszę też żalu do nikogo, kto podjął inną decyzję niż my, z tych lub innych względów. Trochę żalu mam być może do rozwoju cywilizacji, która dla CORONY znalazła w naszym życiu miejsce. To jednak tak jak bym pragnął mieć żal do Pana Boga, że pozwolił na rozwój tego świata w tak liberalnej a nie dyktatorskiej technologii. „Róbta co chceta”. No więc jako generacje narobiliśmy i teraz mamy to co mamy. Mam jednak nadzieję, że po opanowaniu pandemii nasze rzeki nadal na nas wszystkich czekać będą, a świadomość konieczności zmiany dla zachowania ich naturalnego piękna będzie opanowywała świat, tak jak dzisiaj ta przeklęta CORONA.
Teraz jednak do sprawy.
Oto trasa spływu:
1 dzień: Trzeciel – Rańsko (nocleg- przy Leśniczówce – pole biwakowe) ok 4-5 godz. spływu
2 dzień: Rańsko – Obrzyce (nocleg – pole biwakowe) ok 5-6 godz. pływania.
3 dzień: Obrzyce – Gorzyca (nocleg – dostępne są 3 pola biwakowe w odległości 100 m. Drugie najlepiej wyposażona Agroturystyka Maya
4 dzień: Gorzyca – J. Chycina (przy jeziorze znajduje się Ośrodek AWF dostępne jest pole biwakowe, pokoje) ok. 5 – 6 godz. spływu
5 dzień: J. Chycina łączy się z Jeziorem długim i Kurskim powrót na J Chycina
6 dzień: J Chycina – Stary Dworek ok 5 godz. spływu (gminne bezpłatne pole biwakowe WC, miejsce na ognisko, wiata)
7 dzień: Stary Dworek – Skwierzyna ok. 4-5 godz. na wodzie.Dodatkowe szczegóły podam w następnych dniach.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam.
Wasz METER
04.07.2020
OBRA wpadająca do WARTY to nie mój wymysł.
To GLIZDA ponosi za tą decyzję odpowiedzialność, do spółki z MOTYKĄ.
GLIZDA rzucił hasło OBRA.
MOTYKA odpowiedział „OBRA też jest dobra i grzechu WARTA“, … i tak zostało już jako hasło do naszego spotkania.
Zrozumcie mnie proszę. Ja od grzechu nie stronię. Grzech mnie też pociąga. Dlatego OBRA.
Tam jeszcze nie byliśmy, a WARTO.
Tym razem OBRA, a nie REGA ani też TANEW, gdzie jeszcze kiedyś popłyniemy. Teraz OBRA. Rzeka bardzo czysta z różnorodnością ryb i urozmaiconymi brzegami i jeziorami po drodze, czyli rzeka wielorakich możliwości.
Szczegóły trasy podam Wam w następnych dniach.
Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę wybrać się z nami, to proszę o dalsze zgłoszenia do mnie lub Dorotki.
Serdecznie Was pozdrawiam.
METER
28.06.2020
CORONA, przestraszyła. CORONA być może zmieni świat w jego podróży „na przyszłość”, …w co można wierzyć lub nie wierzyć. CORONA nie dała jednak rady
by nasze kontakty przenieść w stan hibernacji.
SARMATA już w pierwszych dniach CORONY dzwonił do BACY podając się za Dyrektora Wojewódzkiego Sanepidu głosem cedzonym przez chusteczkę do nosa, więc zmienionym na tyle, że Ula go nie poznała. Dzwonił z informacją, że od jutra decyzją władz Służby Zdrowia przeniesiona ona zostanie z Zabrza, lub Chorzowa do Suwałk by ratować od śmierci zagrożonych tam CORONą pacjentów. Ula postawiona w stan osłupienia oraz egzystencjalnego zagrożenia, nieświadoma, że rozmawia z SARMATą broniła się rękami i nogami, tak jak tylko mogła, tłumacząc, że ona krótko przed emeryturą i że ona też „w grupie największego ryzyka”.
„Dyrektor” jednak nie ustępował.
Proszę Pani-…powiedział. Przeanalizowaliśmy wszystko. Wzięliśmy nawet pod lupę pani metrykę urodzenia, która okazała się fałszywką. Pani jest o dziesięć lat młodsza niż to co pani nam, nam władzom do tej pory podawała. Oczywiści, że inteligentna Ula sprawcę tego inscenizowanego telefonu w końcu rozpoznała. Sprawa się wydała i zakończyła się śmiechem jak również obopólną zgodą, bo dzięki CORONie na odległość wydrapać oczu temu psotnikowi Jamie nie można było przecie.
AGIS podłączyła nas w CORONie przez Facebook do swego Home-Office przekazując w swoich programach treści ezoteryczne, treści wyciszające złe nastroje, pozwalając słuchaczom dotrzeć do wnętrza samego siebie, a poprzez spirytualne treningi byś może odkryć siebie na nowo.
SZCZĘŚCIARZ ucieszył nas w tym zawirusowanym czasie meldunkami na WhatsApie o pokonaniu ciężkiej choroby i przebiegającej zgodnie z planem rekonwalescencji. Jego terapia należała do najcięższych stosowanych obecnie w medycynie. Jasiu zacisnął zęby. Stracił fryzurę, wytrwał do końca, a co najważniejsze ochoty na życie nie zatracił. Po tym wszystkim złapał za kije do Nordic Walking i wyruszył w drogę. Teraz już w domowej szklarni pomidory pielęgnuje, bo CORONA ich przecie nie popsuje, oraz uschnięte w winnicy gałęzie obcina, których CORONA i tak się nie ima.
SZCZĘŚCIARZ wspaniały, wytrzymały facet.
ZŁOTA RYBKA dała nam na i po Welu próbę swojego muzycznego talentu. Teraz uCORONOwała to dwoma bardzo profesjonalnymi nagraniami przesłanymi na WhatsAppie, …a niedługo jak sądzę promowanymi przez Label EMI.
RYBA pod CORONą odkryła swe prawdziwe przywiązanie do natury, a szczególnie do ptactwa. Poszczególne jego egzemplarze obserwowane i filmowane były przez Krysię o świcie. Efekty jej ornitologicznych badań przesyłane są do nas odbiorców WhatsAppem jako Poranny Budzik niezwłocznie (t.j. pomiędzy godziną szóstą i siódmą rano). Ten pomysł RYBY poszerzający niewspółmiernie nasz kontakt z naturą w izolacji pod CORONą i na dodatek jeszcze z obcym bo niewodnym jej środowiskiem ja osobiście bardzo sobie cenię. Ostrzegam jednak i radzę tym wszystkich, którzy chcieliby pospać sobie do dziesiątej, by na noc wyłączali „pipston” WhatsAppa i delektowali się tą wspaniałą elektroniczną przesyłką podczas śniadania o dowolnej porze.
GINEKOLOG wpadł na inny pomysł porannego budzenia. Zamiast śpiewających ptaków, w tym n.p. domowych kogutów wysyła na W-Appie, zgodnie ze swoimi zawodowymi zainteresowaniami, tańczące gołe baby. Jego ideę podtrzymywania dobrego nastroju podczas CORONY w naszej rodzinie uważam za bardzo cenną, jednak zbyt selektywną, bo docierającą zmysłowo jedynie do męskiej części naszego zespołu. Ten skąd inąd dobry pomysł wymaga na pewno drobnej korekty, …tym razem w stronę kobiet.
Podczas CORONY brakuje nam na pewno jednego, … jego głosu.
To głos SZYBKIEGO.
Pochowaliśmy go 14.02.2020 w Regensburgu po nieszczęśliwym wypadku. Słowa mu poświęcone napisała POETKA .
Drodzy przyjaciele. Nie pisałem do Was za często, zajęty po uszy, nawet w CORONIE zawodowymi obowiązkami. Ponad to nie wiedziałem co i kiedy będę mógł Wam w sprawie naszego tradycyjnego spotkania na rzece napisać. Obserwowałem w doniesieniach medialnych i w kontaktach bezpośrednich oraz w klinikach, w których ostatnio pracowałem co dla nas oznacza CORONA i jakie związane z nią są lub mogą być kłopoty.
Przed kilkoma dniami zadzwonili do mnie jednak w tej sprawie: KOSA-NOSTRA , NALEWKA i SERDECZNA. Postanowiliśmy sprawę zaplanowanego od 01 do 08.08.2020 spływu oddać do demokratycznego zastanowienia. Telefonowałem również z zaprzyjaźnionym z nami Andrzejem Świątkowskim, który poinformował mnie, że od 04.05.2020 w Polsce zniesiono embargo na spotkania większej grupy uczestników na wodzie.
Ten system odblokowywania zakazów stosowany jest również w krajach Europy zachodniej. Nie oznacza on jednak, że CORONA zniknęła z naszego życia. To, co w tej chwili ma miejsce, to rodzaj testu i poszukiwania odpowiedzi przez decydentów na ile powrót do normalności jest już możliwy. Nikt tego nie wie.
Nie zamierzam wylewać na papier czarnej farby ale muszę przedstawić Wam jasno argumenty, nad którymi wszyscy powinniśmy się pokłonić, … bo CORONA nie jest zwykła grypą.
CORONA atakuje na drodze kropelkowej z większą niż pospolita grypa siłą nie tylko gardło i płuca lecz wszystkie inne narządy, głównie z powodu zmiany wyściółki naczyń krwionośnych, co prowadzi do zmian krzepliwości krwi, a przez to do niebezpieczeństwa zatorów.
CORONA atakuje z niecną chęcią morderstwa najczęściej młodzież po sześćdziesiątce, ale głównie tylko te egzemplarze, które na to zapracowały n.p. cukrzycą, zawałami lub innymi chorobami przewlekłymi. Młodsza młodzież i dzieci też są atakowane, lecz przebieg choroby jest bezobjawowy lub lekki. Nosicielami są wszyscy ci którzy z CORONĄ mieli kontakt i jeszcze nie wytworzyli przeciwciał. W przeciwieństwie do grypy na CORONĘ nie ma szczepionki i jeszcze nie wiadomo, czy będzie.
Zagrożone pandemią są duże skupiska ludzkie (Chiny, Brazylia, slumsy afrykańskie i północno oraz południowo amerykańskie), tudzież pobyt w zamkniętych pomieszczeniach (jak kopalnie, angielskie Puby czy typowo polskie, czy muzułmańskie wesela). Do chwili obecnej nie znalazłem żadnej informacji o zagrożeniu infekcją na wolnym powietrzu, pod namiotem lub w kajaku, więc uważam, że nawet nasze „tratwowanie” na rzece przez 7 dni już za 7 tygodni nie narazi nas na przedwczesne zejście z tego świata.
Oczywiście zachowamy ostrożność:
1) rezygnując z kontaktów intymnych typu podawanie sobie ręki, obcałowywania i przytulania się na misia.
2) gula nie będziemy pili z gwinta tylko z własnych kryształowych naczyń, …nareszcie tak jak kiedyś za czasów francuskich Ludwików.
3) pomieszczenia kąpielowe w ewentualnych stanicach wodnych, będą po każdym spragnionym higieny cywilizacji czyściochu, dezynfekowane.
4) z obowiązku masek zrezygnujemy, chyba, że ktoś zacznie kichać, …to temu gębę zamaskować trzeba będzie.
5) półtorametrowego odstępu pomiędzy rozmarzonymi i zasiedziałymi przy ognisku stosować nie będziemy, bo powietrze, wiatr i ogień CORONIE nie
sprzyja.
Uważam, że brak kontaktu między nami przez jeden rok lub więcej będzie bardziej śmiercionośny dla nas niż ryzyko naszego spotkania w CORONIE. Cieszyłbym się, mogąc Was znowu wszystkich zobaczyć. Nie zamierzam jednak nikogo z Was do tego spotkania nakłaniać. Każdy z Was powinien tę decyzję w obecnej sytuacji podjąć sam. Proszę Was o to.
Proszę o przekazanie mnie lub Dorotce w następnych dniach informacji o swojej gotowości uczestnictwa, byśmy mogli zabezpieczyć trasę, kajaki oraz inne
„potrzebności”.
Propozycję intensywnego wiosłowania na TANWI zawdzięczamy NATUREL .
Propozycja spokojnego tratwowania REGĄ do morza pochodzi od REXA .
Serdecznie Was pozdrawiam.
Wasz METER
Hierholz, (Schwarzwald): 13.06.2020
Odszedł od nas niespodziewanie PETER MAREK.
Odszedł tak niespodziewanie jak niespodziewanie do nas kiedyś przyszedł. KAJMAN 13.02.2020 |
Drogie Kajmany, uczestnicy i nieuczestnicy spływu na WELu!
Zapraszam Was wszystkich serdecznie na spotkanie pospływowe
z soboty na niedzielę 26-27 października 2019 do Hotelu Orle Gniazdo
(42-421 Hucisko, ul.Orle Gniazdo 20)
Dorotka (SERDECZNA) z Krzysiem (GLIZDĄ) zaproponowali następujący program:
Osoby które chcą przyjechać wcześniej, t.j. w piątek 25.10.2019 proszone są o rezerwację pokoju na tą noc osobiście (Tel.+48 34 321 73 77). Problemu z noclegiem nie będzie bo w tym dniu jest podobno dużo wolnych pokoi. Osoby,które przybędą do Orlego Gniazda w piątek rozliczaja się bezpośrednio z hotelem sami.
Wszystkie osoby które dokonały wpłaty na spływie WEL-2019 ( t.j. 400pln), otrzymają zwrot w wysokości 100 pln.
Osoby,które nie płyneły w tym roku ponoszą koszt całkowity. Dla nich całkowity koszt spotkania winien zamknąć się w kwocie 160-170 pln za osobę (kolacja, 1 nocleg ze śniadaniem).
Pieniądze uczestników spływu, którzy do Orlego Gniazda nie przyjadą, zostaną przeznaczone na poczet kosztów wiglijnych w Stodole u MATKI.
Proszę o jak najszybsze zgłoszenie chęci uczestnictwa na mój albo Dorotki adres lub telefon z podaniem ilości oraz z kim „zaosobowienia“ pokoju hotelowego, (t.j. 1, albo 2, lub 3 osoby).
Dorotce ułatwi to bardzo organizację spotkania.
Gorąco Was pozdrawiam
METER