Rex felieton akt II.

Rex felieton akt II.

Wyprawa w przyszłość trwa, przy ogólnej próbie utylizacji wszystkich i wszystkiego. Wiara przenosi góry i tego się trzymajmy. Miałem rezerwowy tytuł: „ W rok do setki”, można zakładać, że przy takiej atrakcyjności Kajmana jak nic, za rok będzie trzeba dobierać rzekę do wielkości grupy. I nic nie zniechęci uczestników , czy to wielkie jeziora na Krutyni, czy rwące prądy Dunajca, czy smrodliwe zakątki Wisły, nawet wnoszenie kajaków na pochyłe drzewo na Welu nie zniechęci prawdziwych miłośników przygody! Nie ma takich atrakcji w ekskluzywnych wczasach z ****** przy obrazku. Przygoda jest częścią uczestniczenia w społeczności. A to jest zasługa krzewicieli i propagatorów klubu. Zadziwiające jaki wielki wpływ na funkcjonowanie organizacji mają symbole, zaczynając od wyznawców różnych wersji krzyża, przez duże ptaki ( orły, jastrzębie, wrony), czy kolorowe flagi, po lagi, berety i pieśni. Fantastyczna moc grupy zjednoczonej pod dowolnym symbolem. I tutaj upatruję tej wzrastającej liczby sympatyków klubu. Ten brak różnic społecznych, bo jak tu być Panem …. w krótkich gatkach, po kolana w błocie posuwając kajak po powierzchni czegoś co miało być rzeką? Ogólny brak dostępu do newsu też jest pozytywem, wymuszający nerwowość natłok informacji, a raczej medialna papka, gdy zostaną ograniczone powodują łagodność obyczajów, chęć zauważenia piękna przyrody, uroków drugiego człowieka, piękna płci wszelakiej ( bez szczególnej troski wyszło nowocześnie)! Blask  ogniska poprawia piękno ludzkiego oblicza! No może potrzeba jeszcze troszkę muzyki, ale tylko kapeczkęJ. To nie jest, a może właśnie jest magiczne i ponad wyznaniowe.  W czasach gdy św. Mikołaj musi być „multikolorowy” , symboliczne choinki znikają z świątecznego krajobrazu, by nie ranić uczuć, a epatowanie wspaniałością świątecznej atmosfery jest passe w czasach rozbitych rodzin i społeczności w depresji. Tego potrzebują wszyscy by być razem , czyli nie być odrzuconymi! Należy się cieszyć, że klub się rozrasta i basta! Wyzwaniem jest to zorganizować , ale skoro udało się narodowi wybranemu przejść przez morze Czerwone, wikingom dopłynąć do Ameryki, Napoleonowi dojść pod Moskwę i Czingis-chanowi w drugą stronę, więc to raczej logistyka, niż kłopot. Zawsze jestem gotów służyć pomocą przy organizacji. A propos, czy ktoś dysponuje wolnym miejscem w samochodzie w drodze na spływ? Nasz syn marnotrawny wraca i szuka transportu. Już widzę tę ucztę , na cześć powrotu tego który zaginął , a znów ożył i się odnalazł! A i tu , przypomniała mi się zeszłoroczna edycja konkursu dnia drugiego,na kiszone ogórki i domowy smalec, niechybnie będę się starał wpisać ją w kanon symboli Kajmana, dlatego zlałem już dwie butelczyny wyśmienitej cytrynówki w formie nagrody dla zwycięzców ( aż se naleję , tak dla przyspieszenia czasu)! Nooooo już Was prawie widzę , prawie słyszę, a na pewno czuję. Dla tych którzy mają kłopot z wizualizacją proponuję odszukanie materaca, testowe napompowanie i spuszczenie powietrza, bo nic taki dobrze nie robi na kaca, jak luft z materacaJ. Tak dla ciekawości, moja Agis pojechała, aż za Ełk sprawdzić jak tego lata z komarami, ale tego już raczej nie opiszę , chyba że dzisiaj zadzwoni? Bo nie mnogości ludzi należy się obawiać, a wszelkiego robactwa. I tu koniec o plagach i wirusach, czego sobie i Wam życzę. Mnogość kopruchów jest, dotychczas jak pamiętam nie było to przeszkodą w życiu biwakowym, wszystko można pokochać, może komara też? Szykuje się wspaniała pogoda z całą gamą atrakcji, szykuje się spora gromada , kilka pokoleń. Tych którzy pamiętają jeszcze kajaki z brezentu i tych którzy nie wyobrażają sobie kajaka bez wi-fi ( no troszku wybiegłem w przyszłość). Dla tych którzy rzadko jadą z Śląska na Warszawę, uważajcie na odcinkowe pomiary prędkości! Ciekawe jak będziemy mogli kibicować naszym na Igrzyskach? Oczyma wyobraźni widzę jak z brzaskiem poranka młode pokolenie powraca z recytowanie wierszy nad rzeką, a wielbiciele wczesnorannego moczu rozpoczynają transmisję z Tokio wspierając naszych nieutytułowanych gladiatorów, specjalnej uwadze polecam naszych kajakarzy czy wioślarzy, toż to nasza nadzieja na zmianę dyscypliny narodowej, z dziadowskiej kopanej na wszelakie wiosła. Może jakiś mały rzutnik napędzany bateriami solarnymi pozwoli wyświetlić obraz na prześcieradle rozwieszonym wśród drzew , MAKS? Nie przypominam sobie , by w czasach wspólnych spływów odbywały się jakieś wiekopomne imprezy międzynarodowe, poza najazdem ruskich na Gruzję. Dzisiaj dowiedziałem się, że jesteśmy realnymi kandydatami do medalu w koszykówce 3X3 ( chętni sprawdzą) taka skompresowana wersja dla młodego pokolenia, które nie ma czasu na dwugodzinny mecz, ciach-ciach i jest. A że brać kajmanowa z różnych stron świata spłynie , to może warto pomyśleć o wspólnych konkurencjach para-kajakowych? No może bez zobowiązań, spotkajmy się uściśnijmy i cieszmy się w takt melodii: „upływa szybko życie”, WRÓĆ! Zapomniałem, mamy nasze melodie i hymny, został tydzień ćwiczmy i odliczajmy dni. Pozdrawiam Wszystkich płynących i tych wspominających czasy kiedy dawali radę wejść do kajaka. A w szczególności mojego chorzowskiego kamrata w Toronto, ciekawe jaki tam robią smalec ( smalec z bobra czy łosia, kto słyszał o takim przysmaku?).

rex

370 Replies to “Rex felieton akt II.”

Comments are closed.